Rozwiń Skrzydła

Skinny fat

Spotkałaś się może z taką sytuacją, że widzisz dwie osoby o podobnym wzroście i wadze, ale wyglądające zupełnie inaczej? Jedna wydaje się jakby szczuplejsza, bardziej wysportowana, umięśniona, z napiętą skórą i zgrabną łydką. To sytuacja, w której waga faktycznie może być taka sama, ale gdybyśmy wykonali dokładną analizę składu ciał tych osób okazałoby się, że ta wyglądająca lepiej ma po prostu mniej tkanki tłuszczowej. Jest zdrowa, trzyma się w normach, ma prawidłowy poziom nawodnienia oraz idealny wiek metaboliczny.

Każdy wiek ma swój zakres jeśli chodzi o poziom tkanki tłuszczowej – powinniśmy się w nim zawierać. Natomiast wiek metaboliczny wskazuje tempo przemiany materii. Pokazuje czy nasz organizm jest zasiedziały, zmęczony, zgnuśniały, rozleniwiony i „czujący się staro” czy może jednak kipi energią i tylko rozgląda się, co by tu jeszcze zdziałać. Wiek metaboliczny powinien być niższy niż Twój rzeczywisty, jeśli więc masz 40 lat to pięknie by było, aby analizator składu ciała odebrał Cię, co najmniej jako 35-latkę 😉

Jeśli jesteś przykładem drugiej osoby – typem skinny fat – to raczej będziesz posiadać nadmiar tkanki tłuszczowej i mało masy mięśniowej. Taka sylwetka jest mniej estetyczna, mało jędrna i niestety nierzadko z cellulitem. Osoba typu skinny fat jest często zmęczona, ma mało siły albo w rękach albo w nogach – w czymś zawsze na pewno.    

„Skinny fat“ to tzw. typ chudo–tłusty, niby szczupły, bo wagę ma w normie, spodnie wciąż w tym samym rozmiarze, ale jakoś dziwnie zaczęło się wałkować i ulewać spod pachy czy w biodrach. Taka osoba może od lat ćwiczyć fitness, ale bez efektu, jeśli chodzi o zmianę wyglądu… Niby się rusza, bo jeździ na rowerze, czasem z psem pobiega, ale wciąż ma te same boczki i tłuste ramiona…

Powstaje więc pytanie, co zrobić, aby powyższe parametry mieć w normach i nie być typem skinny fat. Jak to osiągnąć?

Po pierwsze – przestań się odchudzać, redukować, głodzić, eliminować, liczyć kalorie, ograniczać żywieniowo itp. Nie tędy droga. Jedzenie na razie zostaw. Spokojnie. Weź sobie nawet bułkę czy od czasu do czasu czekoladkę, wypij piwo. Nie wierzę, że to piszę ;))) Chcę Ci po prostu uświadomić, żebyś wyszła z obszaru, na którym prawdopodobnie skoncentrowałaś się za bardzo. Posiłki, dieta, „mało zjem-szybko schudnę” itp. to hasła, które na pewno wciąż zaprzątają Ci głowę. Wiesz jednak, co robisz sobie takim myśleniem i działaniem? Wypalasz, tracisz, zużywasz, oddajesz cenną tkankę mięśniową, która misternie i powolutku budowała się latami… Jesteś na dobrej drodze, aby się jej pozbyć w kilka miesięcy, a jak się mocno postarasz to i tygodni 🙁 

Jakie więc podjąć kroki, aby poprawić swój wygląd, jakość sylwetki, zagęścić się mięśniowo i wyglądać na 10 kg mniej? Trenować. Musisz regularnie zacząć ćwiczyć i dobrze jeść, aby te treningi z powodzeniem wykonywać. Przenieś swoją uwagę właśnie na nie. Pomyśl na plus, a nie minus. Nie musisz odejmować jedzenia, aby lepiej wyglądać, ale musisz dodać treningi czy w ogóle je aktywować. Zatem od teraz powinnaś zacząć spożywać posiłki regularnie, średnio 3-4 razy dziennie, nie przejadać się i nie głodzić, pić 2 litry wody i ćwiczyć siłowo. Niestety moja droga… spacerki, joggingi, orbitreki i rowerki idą w zapomnienie na czas odbudowy sylwetki. Musisz zacząć trenować full body workout, ćwiczyć ze sztangą lub na maszynach. Jak najbardziej również mile widziany trening z ciężarem własnego ciała, ale wówczas warto wykonywać sporo serii. Twoje mięśnie powinny drżeć po takim wysiłku. Musisz trenować średnio około godziny, trzy do czterech razy w tygodniu. Myślę, że po około 2-3 miesiącach regularnych aktywności tego typu Twoje mięśnie pięknie się uwidocznią, sylwetka wyda się znacznie szczuplejsza, chociaż waga wcale za dużo nie spadnie.

Pamiętaj, aby nie przesadzić w drugą stronę – „skoro więcej trenuję to więcej mogę jeść”. Nie. Powinnaś jeść na zero, czyli nie odchudzać się, ale też nie uzupełniać kalorii, które straciłaś na treningu. Rozumiesz, co próbuję Ci przekazać? Masz być na zero, ale jedzenie powinno być domowe, ładnie zbilansowane, dostarczające białka w postaci mięsa, jaj, ryb, warzyw strączkowych, ziaren zbóż, orzechów, czasem nabiału, jeśli dobrze tolerujesz. Kolejno węglowodany… ehhh… nie omijaj i nie nadużywaj… 😉 Doskonale sprawdzają się owoce sportowców, czyli banany, ale też kasze, ryże, makarony, inne owoce oraz warzywa strączkowe. Co do porcji daję Ci wolną rękę, to Ty masz wyczuć czy się już najadłaś (ale nie przejadłaś). Całe Twoje odżywianie ma być filarem Twoich treningów. To tam ma się kierować cała Twoja uwaga od dzisiaj 🙂  Życzę Ci przede wszystkim systematyczności, wspaniałej energii, wytrwałości, skutecznych treningów i wreszcie upragnionych rezultatów.

Z pozdrowieniami,

Karina Czerwonka – konsultacje żywieniowe i treningi personalne 

absolwentka kierunków Dietetyka oraz Filozofia, trener personalny
Życiowe motto: „Kto chce, szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu” 

we współpracy z firmą Rozwiń skrzydła – doradztwo zawodowe i szkolenia w ramach projektu Inspiracja jest kobietą! 🙂





Wspólnie bardzo dziękujemy za Twój czas i uprzejmie prosimy o:

  • zostawienie swojego komentarza, łapki, abyśmy wiedziały, że nie piszemy „do szuflady”, że będziesz chciała do nas wpadać, że to co proponujemy jest Tobie również bliskie,
  • odwiedzenie nas na Instagramie i Facebooku, aby poznawać nas i naszą pracę jeszcze bliżej,
  • podanie dalej, aby inne osoby dowiedziały się o tym, co Ciebie poruszyło, zastanowiło, zaskoczyło czy wzbogaciło i również miały szansę z tego skorzystać.

Z uściskami,
Ania 🙂

Komentarze z Facebook

zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *